Męski zarost na dolnej części twarzy służył początkowo wyłącznie jako ochrona przed zimnem. W raz z upływem czasu zyskał on jednak zupełnie nowe znaczenie. Sprawdź, jak na przestrzeni dziejów zmieniał się stosunek do brody oraz jak kształtował się (i wciąż kształtuje) zawód barbera.
Historia brody - trendy na golenie brody
Już cywilizacje mezopotamskie bardzo dbały o swój zarost. Brody perfumowano, barwiono, kręcono i upinano. W starożytnym Egipcie nosili je tylko najznamienitsi mieszkańcy - faraonowie doczepiali sobie nawet fałszywy zarost z metalu albo drewna. Niemal wszyscy władcy Persji, a także indyjscy dostojni nosili bardzo długie brody. Jej publiczne ścięcie było formą kary za cudzołóstwo, a dłużnicy często dawali ją pod zastaw. Również w Grecji broda była oznaką siły, dojrzałości i męstwa, dlatego wizerunki Zeusa i innych bóstw panteonu zawsze posiadały bujny zarost. Nie golili się także filozofowie, w tym Sokrates, Pitagoras i Arystoteles. Co ciekawe, niepokornych Spartian karano zgoleniem brody.
Zwyczaj gładkiego golenia wprowadził w IV w. p. n. e. Aleksander Wielki. Macedończycy musieli usuwać owłosienie z twarzy ze względów praktycznych - wrogowie wykorzystywali długie brody do schwytania i zabicia przeciwnika. Pierwszym znanym Rzymianinem, który zgolił swój zarost, był Scypion. Wkrótce broda stała się synonimem niechlujstwa, a większość Rzymian regularnie goliła swoje brody. Moda na zarost wróciła jeszcze za czasów cesarza Hadriana i ostała się aż do rządów Konstantyna.
W średniowieczu albo stawiano na perfekcyjnie gładką twarz, albo strzyżono brody na fantazyjne sposoby. OD XVI do XVIII wieku sumiaste wąsy były znakiem rozpoznawczym sarmatów. Dopiero w XIX wieku rozgorzała moda na golenie się w trosce o higienę. Sięgano w tym celu po tradycyjnie ostrzoną i szlifowaną brzytwę. Noszenie brody do dziś związane jest z tradycją (tak jest wśród prawosławnych duchownych, Amiszów, imamów, ortodoksyjnych żydów i duchownych islamskich).
Pierwsze maszynki do golenia
Początek kariery maszynek do golenia datuje się na 1904 r. Wprawdzie istniały one już w XIX wieku, ale dopiero wtedy zostały opatentowane przez King Campo Gilette. Wynalazek był zgoła innowacyjny: urządzenie składało się z rączki, pojemnika na żyletkę i wymiennego, dwustronnego ostrza. Wraz z wybuchem I wojny światowej maszynki do golenia wyparły królujące wcześniej brzytwy.
Są jednak tacy, co zamiast golić, wolą pielęgnować swój zarost. Broda jest obecnie w modzie - noszą ją modele, celebryci i bywalce najmodniejszych dzielnic. Dziś na zarost stawiają najseksowniejsze gwiazdy, takie jak Johnny Depp, Brad Pitt, Ryan Gosling, Jude Law, Michael Fassbender, George Clooney, Hugh Jackman czy Leonardo DiCaprio.
Barbershop
Nowy trend określa się mianem stylizacji na drwala. Nie chodzi o niekontrolowany zarost, ale o dobrze przystrzyżoną, wypielęgnowaną brodę, która idzie w parze z modną fryzurą i garderobą. Dzięki karierze wizerunku mężczyzny drwaloseksualnego powrócił do życia powoli wymierający zawód golibrody. Barbershopy to specjalne zakłady fryzjerskie, w których zwolennicy owłosienia twarzy mogą należycie zadbać o swój zarost i oddać go w ręce profesjonalistów.
Barberzy pielęgnują cały skomplikowany rytuał golenia brzytwą. Jest on zdecydowanie różny od golenia zwykłą czy elektryczną maszynką. Przed użyciem brzytwy należy dobrze przygotować skórę, nałożyć pędzlem pianę i zmiękczyć twardy zarost. Wreszcie - prawidłowe posługiwanie się brzytwą samo w sobie wymaga pewnej ręki i wyuczonych umiejętności.
Barbershop - zakład fryzjerski
Wystrój barbershopów w niczym nie przypomina typowych salonów fryzjerskich. Jest męsko i nieco garażowo. W poczekalni, zamiast kobiecych gazet, często dostępny jest Playboy. Barberzy żartują i luźno rozmawiają z klientami, ale o męskich sprawach. Używają innych kosmetyków, innych technik strzyżenia, innego sprzętu, a nawet innych foteli.
Barberom wiodło się najlepiej na początku XX wieku w USA. Wtedy mężczyźni masowo chodzili się ostrzyc w swoim gronie, a schludny wygląd stanowił wizytówkę każdego gentlemana. Dziś moda na golenie się brzytwą powraca, a baza męskich kosmetyków rozwija się w ogromnym tempie. Facet, który przychodzi do barbershopu, nie dostanie tam kolorowych preparatów o słodkiej, kwiatowej woni. Może za to zakupić specjalne pasty i olejki o zapachu pieprzu, drzewa, lasu, whisky czy cygar - wszystko najlepszej jakości i w gustownych, metalowych pudełkach.
Barber po polsku
Najlepsi barberzy świata uczą się w Londynie, Dublinie i Amsterdamie. Chodzą do szkół i praktykują u największych mistrzów w tym fachu. W Polsce także istnieją możliwości dla osób, które marzą o zostaniu barberem. W Toruniu organizowana jest branżowa impreza Barber Days, która obfituje w ciekawe wykłady oraz prezentacje technik i trendów. Można się tam także zapisać na dalsze szkolenie.
Wybierając szkolenie, zwróć uwagę na renomę firmy i prowadzącego, ilość zapisanych osób oraz możliwość strzyżenia prawdziwego modela. W Polsce nie funkcjonuje jeszcze typowa barberska szkoła, dlatego warto zapisywać się na okresowe szkolenia pod okiem największych mistrzów.
0 Komentarze